Przejdź do głównej treści

Widok zawartości stron Widok zawartości stron

Pocałunek śmierci?

Pocałunek śmierci?

Medialnie osławiony „pocałunek śmierci” w postaci awansu polskich klubów piłkarskich do rozgrywek europejskich UEFA okazuje się nie działać w sposób, w jaki zwykło się powszechnie zakładać.

Zachęcamy do zapoznania się z opublikowanym w International Entrepreneurship Review artykułem dr Szczepana Kościółka, który zbadał, jak zmienia się krajowa konkurencyjność klubów piłkarskich angażujących swoje zasoby do konkurowania na dwóch rynkach jednocześnie.

https://ier.uek.krakow.pl/index.../pm/article/view/2099/2189

Przypomnijmy: w myśl powszechnego przekonania, polskie kluby piłkarskie są niezdolne do jednoczesnego rywalizowania na dwóch frontach – w rozgrywkach krajowych i w rozgrywkach europejskich UEFA. I taka koncepcja ma nawet logiczny sens. W sytuacji dywergencji na europejskim rynku piłkarskim i drenowania mniej konkurencyjnych lig z ich najlepszych zawodników, angażowanie tych ograniczonych zasobów do konkurowania na kilku rynkach jednocześnie może powodować spadek konkurencyjności na rodzimym rynku.
 
Jak się okazje w praktyce, tak się jednak NIE DZIEJE. Co równie ciekawe, nie ma też pozytywnych efektów – kluby, które zdobyły doświadczenie międzynarodowe nie są bardziej konkurencyjne (lepsze piłkarsko) w kolejnych sezonach. Nadal czynnikiem, który przede wszystkich wyjaśnia wyniki są wydatki na wynagrodzenia, czyli de facto potencjał sportowo-finansowy klubu. To co obciąża naszą percepcję, powodując wrażenie "szkodliwości" europejskich pucharów, to jednostkowe przypadki kryzysów sportowych, nie tworzące jednak reguły.
 
Jednocześnie, w polskich warunkach przewidywalność wyniku w oparciu o wynagrodzenia jest mniejsza niż w innych badanych dotychczas ligach. I to w jakimś stopniu wyjaśnia, skąd tyle zwolnień szkoleniowców chwilę po osiągnięciu sukcesu (problem, na który zwracał uwagę M. Probierz, któremu przypisuje się autorstwo sformułowania piłkarskiego „pocałunku śmierci”). Polska liga jest bardzo zbilansowana, mamy jedną z największych równowag konkurencyjnych w Europie. Wynikają z tego spore wahnięcia w osiąganych wynikach. Kluby często osiągają wyniki ponad swoje zasobowe możliwości, później jednak „wahadło” odbija w drugą stronę.
 
Najgorsze więc dla trenera w Polsce to zrobić wynik ponad stan. Z jakiegoś powodu osoby zarządzające klubami nie potrafią ocenić realnie potencjału klubu oraz patrzą bardzo krótkookresowo. Problem mamy więc z ludźmi, nie z pucharami.